EuroSongs - internetowy festiwal dram

2019-01-26, Mateusz Zimny


Źródło:

Połowa trzydziestej dekady konkursu przyniosła nam falę świeżej krwi, która poskutkowała przekroczeniem liczby czterdziestu uczestników w edycji. Przypomnijmy, że rekord wynosi 47, a zanotowano go z końcem lipca 2011, więc ponad 7 lat temu. Z taką ilością zgłoszeń administracja konkursu nie musiała mierzyć się już od dawna. Nie raz już przekonaliśmy się, że taki rozkład sił w konkursie odbija się głównie na jakości utworów. Ten problem poruszyliśmy już w osobnym artykule. Dziś zajmiemy się inną chorobą konkursu - pojęciem "dramy". Nie obce nam jest powiedzenie, że "gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie". Jak w takim razie poradzić sobie z 40 osobami obywatelstwa polskiego, których narzędziem jest przyjmujący wszystko bez krytyki Internet? W historii EuroSongs mierzyliśmy się z wieloma starciami bipolarnych poglądów. Powody były różne - krytyka nieudolnej administracji, chęć "przykozaczenia w necie", łamanie zasad fair play i regulaminu, cheaterstwo, urażona duma czy po prostu zwykły, ludzki hejt. Myślano, że przenosiny z forum, gdzie potencjalni rebelianci mogli zachować względną anonimowość i schować się za nickiem, na grupę facebookową, gdzie każdy występuje już pod swoim własnym, nadanym przez rodziców imieniem i nazwiskiem, powstrzymają plagę awantur. Nic z tych rzeczy. Mimo iż od pewnego czasu mieliśmy względny spokój z testującymi naszą cierpliwość ananasami, napływ liczącej blisko czterdziestu internetowych imigrantów fali musiał przynieść ze sobą choć jedną taką piranię. O co chodzi? Już spieszę z wyjaśnieniem. Jeden z nowych uczestników konkursu postanowił zagrać na nosie administracji, postawiwszy się na miejscu sprytniejszego niż w rzeczywistości był. Wziąwszy udział w aktualnej edycji, pomyślał, że przecież nikt nie zauważy, gdy (sic!) zgłosi się jeszcze raz - tym razem pod fałszywym kontem z popularnym nosaczem w awatarze. Mistrz zbrodni - pomyślicie? No nie. Coś musiało pójść nie tak. Janusz K., bo takie dane widniały na drugim Facebooku rzezimieszka, nie został dopuszczony do konkursu ze względu na niską wiarygodność konta. Spisek nie zostałby pewnie wykryty, gdyby nie nieuczciwe głosowanie użytkownika z konta, które mu pozostało. Spryciarz podłożył się sam, pisząc bez skrupułów: "Nie słuchałem piosenek ludzi, którzy zgłaszają do konkursu np melovina. Jaki to ma sens? Plus już po pierwszych sekundach można zobaczyć czy to twój gust czy nie. Krótka piłka" (pisownia oryginalna). Te słowa poniosły za sobą lawinę nawoływań. "banbanban", "Expressban" - pisano. Administracja nie mogła pozostać obojętna na to, co się dzieje - nieuniknionym była kara. Nie obyło się bez tłumaczeń inicjatora farsy: "Zabawni jesteście, taki mam gust muzyczny i tyle. Słucham początku i refrenu. Myślę, że wiele osób tu tak robi, ale jak nie to nie. Powodzenia w konkursie, tyle ciekawe ile ludzi przesłucha wszystkie 40 kilka piosenek". To był cios dla konkursu, w którym ideą jest właśnie poznawanie nowej muzyki poprzez uważne słuchanie piosenek wystawianych przez konkurentów, których darzymy przez to swoistym szacunkiem. Niespodziewanie z tłumu usłyszeć dało się głos obrońcy: "Administracja to jakiś żart. Najpierw mnie nie dopuszczają do konkursu, bo administrator ma takie widzimisię, jak da się mu jakieś argumenty to nie odpowiada, a teraz wyrzucają jakiegoś gościa za to, że nie złamał ani jednego punktu regulaminu XD. Przecież to jest chore". Zwykły apel niesłusznie odsuniętego od konkursu internauty? Skądże! Był nim niejaki Janusz K., który okazał się... alter ego oskarżonego! Dochodzenie przeprowadzone przez Dżeka nie pozostawiło złudzeń. "Uwaga. Brakowało mi dram w EuroSongs. Oto kolejna! Bohaterowie: Janusz HD, Janusz K(cenzura), Ł(cenzura) P(cenzura)" skomentował, wstawiając piękny komiks prezentujący proces demaskowania winowajcy. Ukazywał on, iż Ł. P. wprowadził w nazwie linku do swojego fejkowego konta... swoje prawdziwe imię i nazwisko. Już wiemy, że inteligencja na pewno nie była partnerem w zbrodni tego pana. Kara mogła być tylko jedna - BAN! Jaki z tego wniosek? Na pewno jednym z nich jest to, że nie potrafię pisać tak długich artykułów. A drugi? Drugi jest lekcją dla nas wszystkich - nie cwaniakuj w necie, bo Cię admin dojedzie! Życzę naszemu konkursowi mniej takich dram i awantur, a Wam, drodzy uczestnicy, mniej nadwyrężania klawiatur. ~Ochre